Nie wiem, dlaczego ale w tym roku już dzień przed tym dniem zauważyłam wzmożoną sprzedaż kwiatów.
Nie jest to mój ulubiony dzień do obchodzenia, dla mnie jest taki trochę na siłę i ździebko nijaki. Mąż chyba znając moje nastawienie do tego dnia, takie no olewcze, zrobił mi prezent, chyba najsmaczniejszy od dłuższego czasu jaki zasmakowałam w tej dziedzinie, nazywa się MASŁO.
O matko, najpyszniejsze masło jakie jadłam w życiu, do tego trochę soli i rzeżucha, mega mega pyszne. No i lepiej się trzyma niż tulipan :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz