poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Instynkta

 Jeszcze parę dnie temu zastanawiałam się czy to ja jestem jakaś lewa, czy porostu jeszcze nie czas na potomka. Dzisiaj wracając z pracy do domu, zaszłam do papiernika od tak zachciało mi się nowego ołówka. Stoję przed ladą, szperam ,gmeram i dopiero po jakieś minucie uświadomiłam sobie, że stoję w centrum drących się bachorów. Było ich sześć sztuk, plus matki, one totalna olewka, bachory bardzo żywe srebro, biegały w te i na zad i tylko: ja che to!, a ja to! I ryk. Minęło 5 minut, wyszłam ze sklepu, po co mi kolejny ołówek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz