niedziela, 5 sierpnia 2012

Reset

 Początek sierpnia, jak sobie pomyślę co się działo o tej porze w zeszłym roku, to nie wierzę. Mąż mieszkał na  mazurach, hodował swoje zwierzątka, widywaliśmy się w co drugi weekend i tylko na dzień, czasami dwa. Mama wyjechała na Zachód, pracowała, zakochała się. Po czasie Mąż wrócił do Wawy,  dom na północy idzie na sprzedaż, Mama wróciła. Wróciła bo tam się namieszało, a raczej takie babsko namieszało między nimi, do tego doszła jeszcze bariera językowa, chociaż uważam że i tak już dobrze włada tym językiem. Ale nie jesteś w stanie powiedzieć wszystkiego, co by się chciało przekazać w języku którego nie znasz perfect. Cierpi, boli ją serce, poczucie winy, a może bardziej poszukiwanie winy w sobie.
 Wiem że tylko czas może jej pomóc, ale tak bardzo chciało by się jej pomóc, tak wziąć i ją zresetować. Tym bardziej to wszystko wkur.ia, że ani Ona, ani On w tym wszystkim nie są winni, tylko ten babsztyl mąciciel. A żeby te sukę wiecznie suszyło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz