sobota, 13 października 2012

fr.automne

  Jest jesień. Pytasz się skąd to wiem, ba. Odpowiedź jest prosta, nie widać cmentarza, bo zasłania go mgła, drzewa na cmentarzu porobiły się żółto-pomarańczowo-brązowe, i co? i kur.a  pada woda z nieba. Zimno, zaczęło się poszukiwanie ciepła, kawa z miodem, herbata z imbirem, kot leżący w stopach, wełniaki na szyję. Brak koncepcji na siebie, brak pomysłu na jutro. Jesienne dylematy czas zacząć. Trochę sobie pobiedzimy, pomyślimy jacy to jesteśmy do bani, jak nam ciężko w pracy, jak to mamy mało czasu na życie, jak to jest szaro i ponuro, jak to wszyscy inni mają fajnie tylko nie my, jak to za mało zarabiamy, jak to nam uszy odstają, jak to mamy za małe piersi, jak to nas wkurza: A co u Ciebie słychać?, jak to mamy za dużo w obwodzie itd. Ale spoko to takie chwilowe teraz se człek ponarzeka, a za chwilę znowu wpadnie w wir praca-dom-praca-dom i zapomni czego się obawia, co go niepokoi. W zeszłym roku w moim kołchozie mniej więcej o tej porze zwolniono ok 50 osób w tym mojego już byłego szefa, a że zbliżamy się właśnie do tego okresu, to już się słyszy szemranie po kątach, kogo to w tym roku w ramach cięcia kosztów, odprawią z wilczym biletem. Jjjee atmosfera super. No nic jak dostanę bilet, to się schowam do nory, pomyśle, podołuje się, popiszę, przetrwam a potem mam nadzieję znowu wypłynę, oby na powierzchnię ;p Sezon na jesień uważam za OTWARTY !!!!!!

1 komentarz: