Nie chce Cię zanudzać, zresztą nie chce mi się już tego po raz kolejny uzewnętrzniać, co żałosna to historia. Z pierwszym kwietnia dostałam awans na mega wybitnego specjalistę, myślę ok, dostanę te stówę więcej do pensji dobre i to. Nie pomyślałam, nawet ba nie przyszło mi to do głowy, że jak nasz dział wcielają do innego działu, to będziemy finansowo zdegradowani, podobno wyliczyli jakąś tam średnią i na podstawie tej średniej wyliczyli nam pensje. Nie wiem jak to liczyli, ale wyszło mi mniej niż jak miałam do tej pory najmniej, ŻAŁOSNE. Ale jakie jest wyjście? żadnego, bryndza na rynku pracy, więc trzeba zagryźć zęby i iść do przodu. Na zasadzie: jakoś to będzie, albo może stanie się cud i wygram albo mi ktoś podrzuci miliony, a wtedy chyba się posikam ze szczęścia. Tak mi mniej więcej minął tydzień na rozmyślaniach: JAK ŻYĆ?
Wczoraj to znaczy w sobotę, obudziłam się rano i naszło mnie na odstresowanie, więc tak polazłam do sklepu po najbardziej żółty ser żółty, i ogórki małosolne, wynik był taki:
Niebo w gębie, odstresowanie z całego tygodnia minęło, później Friend zabrała mnie na otwarcie sezonu wyścigowego, a tam pobyt na świeżym powietrzu, zajebiste towarzystwo Blondynki, sprawiło że jest mi lepiej.
Fakt obawiam się przyszłości, tego co będzie, ale co tam raz się żyje. Mówię Ci damy radę.
Welcy szefowie jak dostają awanse to i kilka tysięcy więcej, ale szaremu pracownikowi to już wolą zmniejszyć pensję, to może będzie bardziej starał się.
OdpowiedzUsuńalbo odprawy po kilkaset tysięcy, grrr
Usuń