Mówię , Kotuń musimy pojechać do chińczyków kupić dla mnie gatki od turków. Pojechaliśmy, Żoncia zakupiła to co musiała, ale nie uszła jej uwadze torba (skóra cielęca, włoska GIT) potrafiłam soobie powiedzieć nie teraz, chociaż ten zapach skóry w mych nozdrzach który mówił : bierz mnie, będę nosił w sobie twoje wszystkie gramoty i twój portfelik i w ogóle wszystko, bosh do tej pory mam na rękach jej zapach. Sprzedawca mówi: włoska cielęca skóra. Ja mówię OK zajdę następnym razem, a w mym sercu coś pęka, jeju; jak ja bym ją chciała. Ale przecie nie wykarmię nią mężą ;p. Mąż widząc mój mętlik w oczach mówi , może jakieś przecenki będą. Ale Ty dobrze wiesz że jej na jesieni już nie zobaczysz, a i w ogóle już do końca życia już nie będziesz widziała takiej zajebistej torby. BÓL. Ale też naoglądałam się butów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz